(Fot. Tygodnik "Razem" z 1977 r. )
Chciałbym ukazać postać pewnego kowala mieszkającego na moim terenie, który walczył m.in. pod Monte Cassino i który nie zawsze zgadzał się z tym, co mówiła władza ludowa. Pomoże mi w tym tygodnik „Kontakty” i artykuł Danuty i Aleksandra Wroniszewskich – „jak szepietowski kowal bezpieczeństwu państwa zagrażał” z 15 lipca 1990 r. nr. 28. s. 6.
Otrzymał porcję zarzutów politycznych, godną generała armii.
Dwa dni po zabawie w szepietowskiej remizie Aleksander
Sawicki, referent Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Wysokiem
Mazowieckiem, udał się do Szepietowa. Był koniec lata 1948 r. Agent UB
dowiedział się, że Grabowski Stanisław, zamieszkały we wsi Szepietowo Wawrzyńce
( był kowalem w Średnicy Pawłowięta kuźnia stała vis a vis kapliczki
przydrożnej z rzeźbą Jezusa), wrogo się wypowiadał o ustroju państwa polskiego.
Słyszeli to Maksymowicz Piotr, Budziszewski Józef, Kobrzyniecki Józef i wielu
innych. Grabowski podobno powiedział: ,,Ja pier... obecny ustrój i całą
demokrację stalinowską wraz z kołchozami”.
Co jeszcze? naciskał referent Sawicki. Grabowski był podpity. Zawsze tak gada, kiedy popije. Piotr Maksymowicz przypominał sobie inne słowa Grabowskiego: "Stalinowi nie uda się zawojować świata i założyć w Polsce kołchozów, bo w Anglii nadal jest armia Andersa, która przyjdzie i nas wyzwoli".
Minęło dziewięć miesięcy. Grabowski znów po kielichu, został aresztowany. Milicjant, Jan Pucewicz, napisał w raporcie: "Około godz. 22 45 w poczekalni stacji kolejowej w Szepietowie słyszałem, jak Grabowski Stanisław wyrażał się wrogo i ubliżająco w stosunku do Związku Radzieckiego, siejąc propagandę przeciwsojuszniczą". Następnie zacytował "wrogie słowa" oraz podał nazwiska trzech śwaidków.
Grabowski został
przewieziony do PUBP w Wysokiem Mazowieckiem. Słów wypowiedzianych na
sierpniowej zabawie wprawdzie nie dokładnie już nie pamiętał, ale że gadał o
Związku Radzieckim i kołchozach – owszem. Pamięć dopisała mu w pełni w przypadku
8 maja. ,,Mówiłem – zanotował jego zeznania przesłuchujący – że gen. Sikorski zginął z rąk Związku
Radzieckiego, że sowiecki pilot, namówiony do spowodowania katastrofy, sam się
uratował, że generał zginął za to, że wyprowadził Wojsko Polskie z ZSRR, gdzie
w tym czasie był głód i nędza. Opowiadałem również, że 1941 r. byłem w niewoli
sowieckiej i gdy nas latem gonili to nie dali się nam napić wody czego nie
zapomnę, dopóki będę żył. Mówiłem że Rosja jest wrogiem ludu polskiego, że z
Polski: do Rosji wywozili całe rodziny Polaków mordowali, a dzieci mrozili i
głodzili. Innych słów sobie nie przypominam”. Na pytanie o uzupełnienie, dodał:
,,Podczas rozmowy 8 maja 1949 r. stale mówiłem na Sowietów – kacapy ”.
Kilkakrotnie (i za
każdym razem coraz bardziej szczegółowo) musiał Grabowski opowiadać swój
życiorys. Urodził się 4.IX.1903 r. jako syn wiejskiego kowala. W czasie I wojny
rodzina Grabowskich została na trzy lata wysiedlona w głąb Rosji. Po powrocie
15-letni Stanisław terminował u ojca, a następnie pracował w kuźni. W 1939 r.
został zmobilizowany i przydzielony do taborów. Cofali się spod Czerwonego Boru
w kierunku Bielska Podlaskiego i Berezy Kartuskiej do Baranowicz. 18 września
cały tabor, około 200 ludzi, został przejęty przez Armię Czerwoną: przewieziono
ich do Kozielska, po paru tygodniach do Krzywego Rogu. W maju 1940 r. – w
okolicach Lwowa na budowę dróg i lotniska.
Jesienią 1941 r.
Grabowski zgłosił się jako ochotnik do wojska polskiego. Przeszedł szlak armii
Andersa – w 15 batalionie, jako st. strzelec przy cekaemie. W 1945 roku znalazł
się w Anglii, skąd w grudniu 1946 r wrócił w rodzinne szepietowskie strony, do
kowalstwa. Został aresztowany pod zarzutem ,,rozsiewania fałszywych wiadomości” (art.11 dekretu o ochronie
państwa z 13.VI.1946 r.). Na pytania dlaczego rozgłaszał ,, nieprawdziwe
wieści” i kto mu je dostarczył, odpowiedział: ,,Sam to wszystko przeżyłem.
Mówiłem z nienawiści. Przebywałem w niewoli w Związku Radzieckim. Pędzono nas
latem w upale, odmawiając łyka wody. Kiedy w Polsce wprowadzono ustrój taki sam
jak tam – moja nienawiść objęła i to co
się u nas dzieje”. Dodał też coś jeszcze na temat zamordowania polskich
oficerów w Katyniu. Przesłuchujący go śledczy wysokomazowieckiego PUBP,
Aleksander Skarżyński – sporządził akt oskarżenia ,,Opuścił Sojuszniczą Armię
Radziecką nie wierząc w jej zwycięstwo, aby szukać ,,krótszej drogi do Polski
pod rozkazami zdrajców Narodu Polskiego (...) oskarżony uczęszczał na pogadanki
agitacyjne, głosząc fałszywe i wrogie wersje o Związku Radzieckim i Polsce
Ludowej”.
Tak oto do niego,
nieznanego kowala, kierowano zarzuty polityczne, godne generała armii. Treść
aktu oskarżenia znalazła uznanie prokuratorów Rejonowej Prokuratury Wojskowej w
Białymstoku – kpt. Jana Szkucia i mjr. Ludwika Borowskiego. Sąd wojskowy z
przewodniczącym mjr. Aleksandrem
Filiksem, skazał Stanisława Grabowskiego
na 4 lata pozbawienia wolności.
Roman Gabrusiewicz, obrońca z urzędu, wystąpił do Najwyższego
Sądu Wojskowego ze skargą rewizyjną: ,,Sąd I instancji – argumentował, nie
wziął pod uwagę robotniczego pochodzenia
skazanego oraz faktu, że brał on udział w walce z faszystami w 1939 r. w
Prusach Wsch., a w latach 1943 –1945 we
Włoszech (m.in. pod Monte Cassino) oraz że niezwłocznie po demobilizacji
powrócił do polski, nie dając wiary propagandzie londyńskiej reakcji Sąd nie
uwzględnił ponadto okoliczności, że wszyscy świadkowie (oprócz funkcjonariusza
MO Pugacewiczem zeznali na rozprawie, iż skazany w czasie swoich wypowiedzi był
pijany i jego słów nie traktowano serio, a niektórych w ogóle nie można było
zrozumieć. Wobec powyższego skutek rozsiewania przez skazanego fałszywych
wiadomości był minimalny”.
Wątpliwości mec. Gabrusiewicza
nie podzielił Najwyższy Sąd Wojskowy: płk
Kazimierz Drohomirecki, mjr. Leszek Wiktor i ppłk Zdzisław Gołębiewski
postanowili ,,pozostawić rewizję bez urzędowego biegu”. Stanisław Grabowksi
opuścił potulickie więzienie miesiąc po śmierci Stalina. ( ok. 5 kwietnia 1953 r. )
Minęło dziewięć miesięcy. Grabowski znów po kielichu, został aresztowany. Milicjant, Jan Pucewicz, napisał w raporcie: "Około godz. 22 45 w poczekalni stacji kolejowej w Szepietowie słyszałem, jak Grabowski Stanisław wyrażał się wrogo i ubliżająco w stosunku do Związku Radzieckiego, siejąc propagandę przeciwsojuszniczą". Następnie zacytował "wrogie słowa" oraz podał nazwiska trzech śwaidków.
Grabowski został przewieziony do PUBP w Wysokiem Mazowieckiem. Słów wypowiedzianych na sierpniowej zabawie wprawdzie nie dokładnie już nie pamiętał, ale że gadał o Związku Radzieckim i kołchozach – owszem. Pamięć dopisała mu w pełni w przypadku 8 maja. ,,Mówiłem – zanotował jego zeznania przesłuchujący – że gen. Sikorski zginął z rąk Związku Radzieckiego, że sowiecki pilot, namówiony do spowodowania katastrofy, sam się uratował, że generał zginął za to, że wyprowadził Wojsko Polskie z ZSRR, gdzie w tym czasie był głód i nędza. Opowiadałem również, że 1941 r. byłem w niewoli sowieckiej i gdy nas latem gonili to nie dali się nam napić wody czego nie zapomnę, dopóki będę żył. Mówiłem że Rosja jest wrogiem ludu polskiego, że z Polski: do Rosji wywozili całe rodziny Polaków mordowali, a dzieci mrozili i głodzili. Innych słów sobie nie przypominam”. Na pytanie o uzupełnienie, dodał: ,,Podczas rozmowy 8 maja 1949 r. stale mówiłem na Sowietów – kacapy ”.
Dworzec kolejowy - poczekalnia w Szepietowie budynek dawnej łaźni. ( Pierwszy dworzec został zburzony we wrześniu 1939 r. znajdował się w miejscu obecnego przystanku PKS)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz