czwartek, 2 lutego 2017

Stefan Kraszewski - Narodowiec z Czyżewa



Historię tworzą ludzie i nie powinniśmy o nich zapominać szczególnie po śmierci. W  praktyce jest różnie  czym bardziej cofniemy się w przeszłość  tym jest gorzej.  Będąc na cmentarzu widzimy nagrobki ale czy wiemy coś więcej o historii tych osób czy są to niezwykłe postacie.
Chciałbym przybliżyć jedną z nich o której sam nie dawno się dowiedziałem mianowicie dzięki allegro jakiś czas temu można było kupić numer polskiego dziennika przedwojennego: „Słowo Pomorskie” z 26 sierpnia 1937 roku nr. 195. Otóż w tej gazecie codziennej na stronie 6  był artykuł – „15 000 osób na pogrzebie narodowca”. W Czyżewie odbył się manifestacyjny  pogrzeb śp. Stefana Kraszewskiego , byłego więźnia Berezy, działacza Stronnictwa  Narodowego, tragicznie zmarłego po powrocie z uroczystości: „Cudu nad  Wisłą w Warszawie”.  Na marginesie dodam że nie udało mi się jej kupić za sprawą osoby z Ostowi Mazowieckiej która ostatnimi czasy wykupuje wszystko z powiatu. 

Ale postanowiłem zbadać temat czy taka osoba jest pochowana na cmentarzu w Czyżewie zwłaszcza że nic nie było o tym wydarzeniu w publikacjach książkowych o powiecie. Wybrałem się we wtorek 24 stycznia na cmentarz, było to szukanie igły w stogu siana dodatkowo przeszkadzał śnieg i nic.  Nie poddałem się po nitce do kłębka dotarłem do informacji iż pochodził on z Siennicy Pietrasze (przedwojenna gmina Dmochy-Glinki) był synem Józefa i Leokadii z Dmochowskich, z zawodu rolników. Zmarł 20 sierpnia 1937 roku mając 28 lat o godzinie 2 rano w szpitalu w Ostowi Mazowieckiej, był kawalerem.  Również uzyskałem informacje w którym miejscu jest pochowany w Czyżewie wczoraj  1 lutego zlokalizowałem grób – płyta nagrobna była przykryta śniegiem , zrobiłem zdjęcie. 


Więcej informacji dostarcza „Gazeta Świąteczna” z 1937 roku wychodziła na każdą niedzielę i tak  np. w numerze z 17 stycznia (2920) przeczytamy o „zaburzeniach w Czyżewie” na jarmarku pomiędzy ludnością polską a żydowską – 4 osoby zostały ciężko poturbowane, 10 lżej a zatrzymano 41 osób. Dzięki spisowi ludności  z września 1921 roku wiemy np. iż w gminie Dmochy Glinki 4947 osób podało narodowość polską, żydowską 1814. W Czyżewie osadzie mieszkało 1595 Żydów oraz 240 polaków. Utrzymywali się oni z handlu i rzemiosła. Niektóre rzemiosła jak czapnictwo i kapelusznictwo było w 97 % w rękach Żydów, cholewkarstwo 85 %, zegarmistrzostwo w 75 %, szklarmistrzostwo 75 % szklarnictwo w 72 % blacharstwo 70 % krawców 65 % itd.  W takim monopolu konflikty były nieuniknione. 
Jeszcze do Berezy po zaburzeniach w Czyżewie zesłano trzeciego narodowca – Stefana Kraszewskiego.  Nr. 2922 z 31 stycznia 1937 roku podaje że w mieście Wysokie Mazowieckie oraz w wielu miejscowościach w powiecie: Czyżewie, Tykocinie, Sokołach, Piekutach, Jabłonce Kościelnej, Dąbrówce Kościelnej i Ciechanowcu – stanęły silne oddziały policji pomocniczej (sprowadzono policję „zieloną” z Golędzinowa) w ciągu ostatnich tygodni wysłano z tamtych stron do Berezy Kartuskiej 10 członków Stronnictwa Narodowego, a 50 narodowców osadzono w więzieniu w Łomży. Ludność miejscowa w dalszym ciągu pilnie przestrzega omijania handlu żydowskiego i nie sprzedawania żywności Żydom. Przy wjeździe do wielu wsi w powiecie wywieszono napisy: „Żydom wstęp wzbroniony”.
Po zaburzeniach w Czyżewie rozpatrywano sprawę 34 uwięzionych polaków. Należy dodać że pałki policyjne poszły w ruch, bito w sposób nieludzki polaków leżących na ziemi. Przy rozpędzaniu ludzi ze sklepów bito karabinami tak że np. odpadały lufy.  – nr. 2936. Sąd okręgowy w Łomży z pośród 34 oskarżonych polaków 18 uwolnił, a 16 skazał na kary więzienia od 6 do 10 miesięcy. Tę największą kare otrzymał Kazimierz Grodzki. Po 8 miesięcy były więzień Berezy Kartuskiej Stefan Kraszewski oraz Jaźwiński i Stefan Netter. Skazani wnieśli apelacje 9-ciu dotychczas wiezionych zwolniono do następnego wyroku.  


Najdokładniej o tym jak zginał Stefan Kraszewski z Czyżewa pisze „Gazeta Świąteczna” 17 października 1937 roku nr. 2959. Podajać słowa naocznego świadka: działo się to w poniedziałek 16 sierpnia około godziny 10-tej rano. Kiedy powracano z Warszawy, kolarze z całego powiatu wysokomazowieckiego i części ostrowskiego, którzy należą do obwodu czyżewskiego podążali z Wyszkowa do Ostrowi w liczbie około dwustu. W czasie odpoczynku kiedy Kraszewski smarował rower w rowie, najechał na niego samochód żydowski – towarowy z nabiałem. Samochód odbił się od wierzby, osunął się do rowu i przewróciła bok. Pogniótł mu klatkę piersiową, tak że żył on do piątku do 20 sierpnia i w nocy w szpitalu w Ostrowi Mazowieckiej życie skończył.
Śmierć  Stefana Kraszewskiego poruszyła całą okolicę. Narodowcy pogrążeniu w smutku iż stracili tak dzielnego działacza, młodzieńca  który nie ulągł się żadnej pracy, żadnego cierpienia.  Był on 3 lata czynnym członkiem Stronnictwa Narodowego. Te trzy lata były łańcuchem cierpień i zmagań które znosił wytrwale przy swoim szczupłym mieniu i wątłym zdrowiu. Był więźniem Berezy Kartuskiej (należy dodać że był to polski obóz dla więźniów istniejący w latach 1934-1939 przeznaczony dla przeciwników politycznych sanacji w tym dla Narodowej Demokracji obecnie jest to miasto na Białorusi ) –  45 dni. Podczas zajść w Czyżewie był bardzo pobity i dostał się  do Czerwińska a potem do Łomży, gdzie przebywał też dłuższy czas.

Dużo mówi się o wielokulturowości ale czy wiemy jakie były relacje pomiędzy ludnością polską a żydowską przed wojną na naszym terenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz